Ładowanie...

Dlaczego za rok konkursu poezji religijnej nie będzie?

2019-08-14 | czytano: 1304
Wstęp do tomu wierszy, który powstał z utworów nadesłanych na XXVII Konkurs Poezji Religijnej im. ks. J. Tischnera

Stary baca umar,

nowy sie narodził,

bedzie troz młody

za owcami chodził.

Pomysł organizowania w Ludźmierzu ogólnopolskiego konkursu poezji religijnej zrodził się w związku z obchodami 30. rocznicy koronacji figury Matki Bożej Ludźmierskiej – Królowej Podhala. Pomysłodawcą i organizatorem konkursu był ludźmierski oddział Związku Podhalan. Jego idea została poparta przez sanktuarium MBL a jego kustosz wsparł organizację konkursu i włączył się w prace jury. Od pierwszej edycji z ramienia Związku Podhalan nad całością czuwała pani Ewa Iwulska, która przyjęła na siebie wiele mało wdzięcznych, ale niezmiernie ważnych dla konkursu zadań (m. in. przygotowywanie materiałów dla Jury, poszukiwanie sponsorów, redakcja tomu pokonkursowego itd.).

Początki były skromne. Na pierwszy konkurs 29 autorów nadesłało 78 wierszy, z czego – jak czytamy we wstępie do I pokonkursowego wyboru wierszy – 70 spełniło warunki regulaminowe i zostało rozpatrzone przez jury, w skład którego weszli: ks. prof. Józef Tischner, ks. Tadeusz Juchas, Emil Kowalczyk, Wojciech Gąsienica-Byrcyn, Maria Łaś, Mara Waniczkowa oraz Jan Fudala. I miejsce zajęła Wanda Czubernatowa z Raby Wyżnej za wiersz pt. „Matko Bosko Ludźmiyrsko”. Warto dziś przypomnieć ten wiersz w całości. Czas mu niczego nie ujął.

 

O, nie patrz tak na mnie

jak mama patrzyli

co jo bitki zebrała

choć nigdy nie bili

 

O nie składaj tak wargów

do smutku, do zolu

bo zaroz sie rozłazi

po lasak, po polu

i duse owijo

w brzuchu dziure wierci

cicho przybacuje

o biydzie, o śmierci

 

O nie podnoś paluska

jo wiym co to znacy

jak kwiotuś polny –

mnie trzeba inacyj!

 

Przełotać bez grzbiet berłem

koronom dołozyć

abo rózańcem świętym

z krzyzykiem przyłozyć

przyłozyć dobrze

wykręcić za ucho

bo mrocno moja dusa

inksego nie słucho!

 

O, Matusiu Ludźmiersko

wtej jak nikt nie widzi.

 

Tak przy ludziak, przy księdzu

to sie bedem wstydzić.

 

Po tym sukcesie autorka dołączyła do składu jury, w którym pracowała przez wszystkie kolejne edycje konkursu. Pod tym względem większe zasługi ma jedynie pani Maria Łaś z Czarnego Dunajca, związana ludźmierskim konkursem poezji od pierwszej do ... ostatniej edycji. Decyzją bowiem organizatorów Konkursu zostaje on zawieszony na bliżej nieokreślony czas, z możliwością reaktywowania go w przyszłości. Podstawowym powodem tej decyzji była pewnego rodzaju stagnacja, dająca się zaobserwować w ciągu kilku ostatnich lat. Manifestowała się ona głównie tym, że nadesłane utwory prezentowały podobny poziom, na tle którego coraz trudniej było wyłonić tekst bezdyskusyjnie najlepszy.

Konkurs wytracił swoją pierwotną dynamikę. Jedna z autorek w odpowiedzi na informację o jego kolejnej edycji, napisała do organizatorów: „Jestem już zmęczona wysyłaniem tekstów albo zwyczajnie nie chcę ich już pisać”. Słowa te oznaczają, że dla niektórych konkurs stał się impulsem do tworzenia tekstów, nie zaś okazją do nadesłania wierszy, które powstały z zupełnie innych, bardziej natchnionych powodów. Dość daleko mija się to z intencjami, przyświecającymi jego pomysłodawcom. Zdarzały się także (w dawniejszych edycjach nawet dosyć często) przy poszczególnych utworach adnotacje w rodzaju: „W razie nieprzyznania I, II lub III miejsca, nie zgadzam się na drukowanie wiersza”. To z kolei oznacza, że autor nie chciał sobie publikacją, która dla niego nie ma wymiernego znaczenia, zamykać drogi do innych konkursów, w których jakieś fajniejsze, mądrzejsze lub głupsze (wszystko jedno) jury przyzna lepsze miejsce. Oba przypadki budzą smutek i każą się zastanowić nad sensem kontynuowania czegoś, co nie spełnia niczyich oczekiwań. Pisanie wyłącznie na konkurs w celu zdobycia wysokiego miejsca raczej nie otworzy drogi do literatury. Co prawda i poecie może przytrafić się nagroda, ale wcale nie musi. Wielu poetom się to nie zdarzyło, a mimo to słyszeliśmy o nich w szkole. A tymczasem...

A tymczasem poezja jest ukrytą naturą świata i pragnie swego urzeczywistnienia w ludzkim doświadczeniu. Może to się zdarzyć za pośrednictwem właściwego słowa, związanego wewnętrznym rytmem, niebanalnym rymem, stosowną frazą, trafną metaforą. Ale to jeszcze nie wszystko. Wiersz, kiedy opuszcza szufladę, staje się darem dla drugiego człowieka. Tylko wówczas żyje i spełnia swoje zadanie. Wiersz jest darem niezwykłym, całkowicie bezinteresownym. Otwiera na piękno, konfrontuje z prawdą, prowadzi ku dobru, ale tylko tych, którzy przyjmą zaproszenie do współuczestniczenia. Poezja to dialog zakrojony na ogromne odległości w czasie i przestrzeni. Żeby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć po wiersze Kochanowskiego, Norwida, Czechowicza, Pasierba i wielu, wielu innych. One wszystkie stoją w połowie drogi do tego, który czyta, i zapraszają do współtworzenia w odbiorze. Poezja jest muzyką graną na harfie, która jest skryta w naszym wnętrzu. W tym tkwi i siła poezji, i jej bezbronność.

Konkurs idzie spać. Kto wie, może się kiedyś przebudzi? Ale poeci, którzy nie są wyłącznie konkursowi, z pewnością nie zaśpią gruszek w popiele i będą tworzyli mimo wszystko. W swoich zeszytach, plikach, folderach zapiszą kolejne strofy, ponieważ poezja daje im więcej niż może dać jakiekolwiek jury na tej ziemi.

Na zakończenie oddajmy głos pani Wandzie Czubernatowej – laureatce i jurorce Konkursu:

Będzie, jak Stwórca wyznaczy.

Panno Ludźmierska, bądź opiekunką poezji religijnej, czy ją napiszemy na papierze, wyrzeźbimy na tabliczce kapliczki przydrożnej, wysulamy paciorkami różańca, czy wystukamy na komputerach. Może na chwilę konkurs ludźmierski zamilknie, ale poeci, wy nie zapominajcie i piszcie dalej!

Anna Mlekodaj

Wyniki XXVII Konkursu >>
Aktualności
Koncert dla Andrzeja
I Ty możesz pomóc Andrzejowi
Droga Krzyżowa z bł. rodziną Ulmów
Ulicami Ludźmierza przeszliśmy razem z błogosławioną rodziną
^