Ładowanie...

Gaude Mater Polonia

2019-12-08 | czytano: 1078
Gaude Mater Polonia
I pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny 2-10 czerwca 1979 r.

Kiedy sięgamy po relacje z I Pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny znajdujemy takie określenia jak: „9 dni, które zmieniły Polskę”, „urosły nam skrzydła”, „przebudzony naród”, „wstaliśmy z kolan”. Co się właściwie wydarzyło w naszym kraju ponad 40 lat temu?

Ojciec Święty chciał przyjechać do Polski w maju 1979 r. na uroczystości związane z 900. rocznicą św. Stanisława biskupa, ale nie zgodziły się na to władze Polski Ludowej, które obawiały się, że przyjazd papieża obróci się przeciwko komunistycznemu ustrojowi. Dygnitarze partyjni dostrzegali bowiem w osobie św. biskupa krakowskiego symbol konfliktu między władzą świecką a Kościołem. Chcieli też zademonstrować swoją władzę i pokazać kto dyktuje warunki. Władze toczyły bój nie tylko o termin pielgrzymki, ale także o jej trasę. Nie zgodziły się na spotkanie Jana Pawła II w Trzebnicy i Piekarach Śląskich,gdzie odbywały się pielgrzymki górników i w których tradycyjnie brał udział kard. Wojtyła. Ponadto z pielgrzymkowej trasy zostało wyeliminowane osiedle 1000-lecia w Częstochowie oraz Nowa Huta. Ostry bój toczył się również o Nowy Targ, który w ostatniej chwili został włączony do programu pielgrzymki.

Ostatecznie, Jan Paweł II przybył do Ojczyzny 2 czerwca 1979 r. i jego ponad tygodniowa pielgrzymka przebiegała pod hasłem "Gaude Mater Polonia” – "Raduj się Matko-Polsko”. Ojciec Święty odwiedził Warszawę, Gniezno, Częstochowę, Kraków, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Oświęcim, Nowy Targ i opactwo Cystersów w Mogile.

Ojciec Święty rozpoczął swoją pielgrzymkę od niezwykłego gestu. W milczeniu i na klęczkach złożył pocałunek na ojczystej ziemi, tak jakby całował ręce matki – bowiem Ojczyzna jest naszą ziemską matką. Było to najwymowniejsze i najkrótsze kazanie patriotyczne Jana Pawła II.
Podczas pielgrzymki wszędzie na trasie przejazdu towarzyszyły papieżowi tłumy. Podawane dane w mediach co do ilości uczestników były zaniżane; fałszowany byłteż przekaz telewizyjny, z którego wycinano widok tłumów witających JPII. Telewizja nadawała jedynie fragmenty spotkań, ograniczając się do bliskich planów, a wśród zgromadzonych najczęściej pokazywano osoby starsze lub zakonnice.Komunistyczne władze zaangażowały do obsługi papieskiej pielgrzymki rzesze tajnych współpracowników. Agenci SB przenikali do kościelnych służb porządkowych i - aby ograniczyć liczbę uczestników spotkań z papieżem - niszczyli karty wstępu na Msze święte.

Pielgrzymka do Ojczyzny rozpoczęła się w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego i okazała się wielkim tchnieniem Ducha, budzącym społeczeństwo polskie. Homilia Jana Pawła II na Placu Zwycięstwa w Warszawie na trwałe zapisała się na kartach polskiej historii i jest jedną z najważniejszych wypowiedzi w historii polskiego kaznodziejstwa. Papież przypominał wiernym, że Jezus jest Panem człowieka i dziejów ludzkości.Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi.

W czasie pierwszej mszy świętej na placu Zwycięstwa w Warszawie padły historyczne dziś słowa: ”I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi i odnowi oblicze ziemi. A po chwili pauzy dodał z całą mocą: „Tej ziemi!”

Wymowa tych słów była dla wszystkich oczywista. Zostały one odebrane jako wezwanie do przemian ustrojowych i wolnościowych w naszym kraju.

Drugim przystankiem w pielgrzymce było Gniezno. W dawnej stolicy piastowskiej Jan Paweł II nie tylko powrócił do chrztu Polski, ale także zarysował duchową perspektywę jedności całej Europy. Po pewnym czasie nazwano ją ”teologią dwóch płuc”, których potrzebuje Europa, by mogła swobodnie oddychać, swobodnie się rozwijać. Papież mówił: „Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież Polak, papież Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu?” (…) Ten papież – świadek Chrystusa, miłośnik Jego Krzyża i Zmartwychwstania, przychodzi dziś na to miejsce aby dać świadectwo Chrystusowi żyjącemu w duszy jego własnego narodu, Chrystusowi żyjącemu w duchach narodów, które kiedyś przyjęły Go jako Drogę, Prawdę i Życie. (…) Przychodzi więc wasz rodak, papież, aby wobec całego Kościoła, Europy i świata mówić o tych często zapomnianych narodach i ludach. (…) Przychodzi wszystkie te narody i ludy – wraz ze swoim własnym – przygarnąć do serca Kościoła: do serca Matki Kościoła, której ufa bezgranicznie”. Niektórzy historycy są zdania, że właśnie w Gnieźnie, 3 czerwca 1979 r. pękła ”żelazna kurtyna”.

Z Gniezna papież poleciał do Częstochowy, gdzie podczas trzech spędzonych tam dni odnowił Akt Oddania Narodu Polskiego Najświętszej Marii Pannie, wziął udział w Apelu Jasnogórskim, a także w obradach konferencji plenarnej Episkopatu Polski. Odprawiał też msze i wygłaszał homilie, spotykając się z min. ojcami paulinami, duchowieństwem diecezjalnym, klerykami, z radą naukową Episkopatu Polski, wiernymi ze Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego.

W Częstochowie Jan Paweł II przypomniał, iż na Jasnej Górze bije serce narodu: „Jasna Góra jest sanktuarium Narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego Miejsca, aby czuć, jak bije serce Narodu w Sercu Jego Matki i Królowej. A jeśli bije ono tonem niepokoju, jeśli odzywa się w nim troska i wołanie o nawrócenie, o umocnienie sumień, o uporządkowanie życia rodzin, jednostek, środowisk – trzeba przyjąć to wołanie. Rodzi się ono z miłości matczynej, która po swojemu kształtuje dziejowe procesy na polskiej ziemi. (…) Na Jasnej Górze padły jakże ważne słowa: Tutaj zawsze byliśmy wolni!”

Z Częstochowy papież odleciał helikopterem do Krakowa, gdzie witany był szczególnie owacyjnie. Wszędzie na trasie przejazdu towarzyszyły mu tłumy, które trwały również w oczekiwaniu na pojawienie się papieża pod oknem jego pokoju w rezydencji arcybiskupów krakowskich przy ul. Franciszkańskiej.

Następnego dnia, na pielgrzymim szlaku znalazły się miejsca drogie Ojcu Świętemu. Pierwsza na trasie była Kalwaria Zebrzydowska, gdzie jako mały chłopiec, a następnie jako kapłan, arcybiskup i kardynał przychodził na „kalwaryjskie dróżki”, aby się modlić. Jako papież przybył do Kalwarii, aby za pośrednictwem Matki Bożej zawierzyć Chrystusowi „sprawy szczególnie trudne i odpowiedzialne” w swojej posłudze.

Następnie Jan Paweł II udał się do rodzinnych Wadowic, gdzie ucałował chrzcielnicę, przy której 20 czerwca 1920 r. otrzymał sakrament chrztu św. Żegnając się ze swoimi rodakami dodał humorystycznie: „Róbcie wszystko, co się da, ażebyście się tego papieża nie musieli wstydzić przed światem”.

Do obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau Jan Paweł II udał się, aby uklęknąć na „Golgocie naszych czasów”.W „bloku śmierci”nawiedził celę, w której zginął św. Maksymilian Kolbe. Później papież udał się do Brzezinki, gdzie na ołtarzu polowym, ustawionym na rampie, gdzie przywożono więźniów, odprawił mszę.

Nawiązując do tablic umieszczonych wokół pomnika, upamiętniających męczeńską śmierć obywateli poszczególnych narodowości, papież zwrócił uwagę na trzy spośród nich: najpierw na tablicę w języku hebrajskim, podkreślając, że nie można przechodzić obok niej obojętnie, ponieważ naród żydowski był w czasie wojny skazany na całkowitą eksterminację. „Ten to naród, który otrzymał od Boga przykazanie ‘Nie zabijaj’, w szczególnej mierze doświadczył na sobie ‘zabijania’ - powiedział. Następnie zwrócił uwagę na tablicę w języku rosyjskim, mówiąc: „Wiemy, o jakim narodzie ona mówi. Wiemy, jaki był udział tego narodu w ostatniej straszliwej wojnie o wolność ludów, i wobec tej tablicy nie można przejść obojętnie”. Mówiąc następnie o tablicy w języku polskim, papież przypomniał, że „w czasie ostatniej wojny zginęło 6 mln Polaków, co stanowi jeszcze jedno świadectwo zmagań narodu polskiego o własne miejsce na mapie Europy”. Papież dobitnie podkreślił, że Oświęcim jest miejscem, którego nie można tylko zwiedzić. Trzeba przy tych odwiedzinach pomyśleć z lękiem o tym, gdzie leżą granice nienawiści”.

W następnym dniu pielgrzymki Jan Paweł II mógł zbliżyć się do swych ukochanych gór i przybył do Nowego Targu. Specjalnie na tę okazję przyniesiono z Ludźmierza w procesji figurę Matki Bożej Gaździny Podhala. W homilii Jan Paweł II prosił ludzi żyjących na Podtatrzu, aby szanowali nie tylko pracę na roli, ale także aby zawsze stawali w obronie prawa do życia dziecka poczętego.Emigrantom polskim, którzy wyjechali z Podhala do Ameryki przypomniał, „aby nie zapominali Ojczyzny, rodziny, Kościoła, modlitwy – wszystkiego co stąd wynieśli. Bo chociaż musieli emigrować z braku dóbr materialnych, to przecież wynieśli stąd wielkie bogactwo i dziedzictwo duchowe. Niech pilnują – podkreślał papież – aby stawszy się materialnie bogatymi, duchowo nie zubożeli. Aby stawszy się Amerykanami, nie przestali być góralami. Ani oni, ani ich dzieci, ani ich wnuki”.

Po powrocie z Nowego Targu Jan Paweł II udał się do katedry wawelskiej. Tam abp Franciszek Macharski, pod którego przewodnictwem zakończył właśnie obrady synod diecezjalny, wręczył komplet dokumentów posynodalnych swojemu poprzednikowi na krakowskiej stolicy, za którego to wielkie wydarzenie się rozpoczęło.

Tego samego dnia wieczorem Jan Paweł II spotkał się na Skałce w Krakowie z młodzieżą akademicką, a także ze światem nauki, kultury i sztuki. Młodzi ludzie przywitali Ojca Świętego układając olbrzymi dywan z kwiatów. Entuzjazm był przeogromny. Papież nie odczytał wcześniej przygotowanego przemówienia, a wygłosił spontaniczną mowę. Min. mówił: „Wy macie przynieść ku przyszłości to całe olbrzymie doświadczenie dziejów, któremu na imię ‘Polska’. Jest to doświadczenie trudne. Chyba jedno z trudniejszych w świecie, w Europie, w Kościele. Tego trudu nie lękajcie się!”. Pielgrzymka ta zapoczątkowała tradycję spotkań Papieża z młodzieżą „pod oknem na ulicy Franciszkańskiej”. Papież prowadził z młodymi dialog, żartował i śpiewał.

Następnego dnia odbyło się jeszcze jedno ważne spotkanie. Ponieważ nie pozwolono papieżowi udać się do Nowej Huty, nowohuccy robotnicy przybyli do opactwa cystersów w Mogile. Ojciec Święty pamiętał dobrze, jeszcze z czasów, gdy sam był robotnikiem, i z czasów późniejszych, gdy przyszło zmierzyć się z totalitaryzmem komunistycznym, że tylko człowiek umocniony duchowo jest w stanie dokonać przełomu w swoim życiu. Zarówno w wymiarze jednostkowym jak i zbiorowym. ”Zbudowaliście kościoły” – powiedział - podsumowując wcześniejsze wspomnienia na temat długoletniej, trudnej walki o to, by w Bieńczycach i Mistrzejowicach pojawiły się świątynie. A skoro to się stało, można było przejść do drugiego zadania: „Wypełnijcie życie swoje Ewangelią”.

Ostatniego dnia pielgrzymki Jan Paweł II odprawił mszę św. na krakowskich Błoniach, w której uczestniczyło ok. 2 mln pielgrzymów z całej Polski. To zgromadzenie eucharystyczne było już pierwszym znakiem potwierdzającym, że Duch zaczyna działać na polskiej ziemi, spełniając prośbę Jana Pawła II z placu Zwycięstwa w Warszawie.

W homilii papież bardzo wyraźnie zaakcentował po co przybył do Polski, aby umocnić Polaków w wierze: „Pozwólcie przeto, że tak jak zawsze przy bierzmowaniu biskup i ja dzisiaj dokonam owego apostolskiego włożenia rąk na wszystkich tu zgromadzonych, na wszystkich moich rodaków. (…) Musicie być mocni tą mocą, którą daje wam wiara! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej Wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów”.

Nie można pominąć też szczególnego apelu, jaki Ojciec Święty skierował do wszystkich rodaków:

„Bracia i Siostry...I dlatego, zanim stąd odejdę, proszę Was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię «Polska», raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym,

- abyście nigdy nie zwątpili, nie znużyli się i nie znie­chęcili,

- abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.

Proszę Was:

- abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,

- abyście od Niego nigdy nie odstąpili,

- abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On «wyzwala» człowieka,

- abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest największa, która się wyraziła przez krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu.

Proszę Was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasnej Góry i z wszystkich Jej sanktuariów na ziemi polskiej, przez pamięć św. Wojciecha, który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim na Skałce. Proszę Was o to".

Pierwsza wizyta papieża Polaka w uciemiężonej systemem komunistycznej Ojczyźnie była wydarzeniem bez precedensu. Bez przymusu cały naród zjednoczył się wokół osoby Ojca Świętego. Jan Paweł II odbył triumfalny przejazd przez Polskę, zdobył serca Polaków, także tych nieidentyfikujących się z Kościołem katolickim. Sukces papieskiej wizyty w Polsce przerósł najśmielsze oczekiwania nawet najbliższych współpracowników Jana Pawła II.

„Nikt nie przypuszczał, że ta podróż będzie początkiem wielkich zmian w Polsce, w świecie i w Kościele” – powie po latach kardynał Stanisław Dziwisz, komentując pierwszą pielgrzymkę Ojca Świętego do Polski.

Pielgrzymka ta zmieniła Polskę w sposób bardzo istotny. Jan Paweł II prawdziwością tego, co mówił, także piękną polszczyzną swoich wystąpień, ukazał sztuczność i fałsz zawarte w płynącej zewsząd komunistycznej "nowomowie", przywrócił narodowi wspólny język i ofiarował słownik, w którym znów znajdowały się takie słowa jak "dobro", "zło", "uczciwość", "patriotyzm", "wierność", "przyszłość","ojczyzna", "odpowiedzialność".

Ojciec Święty pomógł nam odkryć, że jest nas wiele milionów. Te rzesze ludzi, które pomimo licznych utrudnień, jechały często z bardzo daleka i trwały wiele godzin w oczekiwaniu na papieża, to była wielka masa nie znanych sobie ludzi, którzy nagle poczuli się zjednoczeni, którzy byli dla siebie uprzejmi i serdeczni, którzy dzielili się kocami, napojami, żywnością, którzy nagle odkryli ogrom tego, co nas wszystkich łączy.Jan Paweł II powiedział nam, że moc ducha wcale nie musi być słabsza od siły płynącej z politycznych uwarunkowań. Cały naród wiedział teraz, że Polska po raz pierwszy od II wojny światowej ma potężnego ambasadora. I że po jego pielgrzymce Polska nie będzie już taka jak dotychczas.

I ta rozmowa na tematy "zadane" przez Jana Pawła II nagle rozlała się po całym kraju. Z tej duchowej interpretacji dziejów, którą Papież przedstawił, jednoznacznie wynikało również, że trzeba przejść do działania. To była ta właśnie iskra, która spowodowała wybuch „Solidarności”, będący wówczas przede wszystkim zrywem duchowym. To był narodowy ruch odmawiający uczestniczenia w kłamstwie, ruch ogólnospołecznej solidarności, ruch o głębokich korzeniach chrześcijańskich.

Po pierwszej pielgrzymce papieskiej do Polski, ks. Prof. Józef Tischner tak podsumował to wydarzenie:

„Trzeba mocno podkreślić, że obecność Jana Pawła II wśród nas zaowocowała przede wszystkim modlitwą. Takiej modlitwy polskie niebo jeszcze nie widziało. Wszystko inne już było, może na mniejszą skalę, ale było. Ale na tym nie koniec. Jan Paweł II stał się dla nas również symbolem, który kazał myśleć o dziejach naszego narodu. Jego osoba wyrosła z historii – szczególnej historii. Jej rdzeniem okazują się dzieje polskiego etosu. Za plecami Jana Pawła II uobecniała się nam tysiącletnia walka o ład moralny na tej ziemi”.

Zastanawiamy się dzisiaj, dlaczego starczyło tego Ducha na przeżycie z godnością mrocznego okresu stanu wojennego, na bezkrwawą likwidację zewnętrznych struktur minionego systemu, a nie starcza go na rozwiązywanie aktualnych problemów indywidualnych i społecznych. A może dlatego, żeśmy się nie bardzo przejęli serdeczną prośbą papieskiego serca, skierowaną do rodaków? Przypomnijmy sobie tę prośbę. Na spełnienie jej każdy czas jest dobry. Także i ten, w którym żyjemy.

AMEN


Aktualności
Wspomagamy chorych przez Pola Nadziei
Pola Nadziei w Maryjnym Ogrodzie Różańcowym Pani Ludźmierskiej
^