I pytamy, czy Jezus chciałby się narodzić w dzisiejszym świecie? gdy kościoły pustawe, drzwi przymknięte i w Paryżu i w Rzymie, w Chicago i w Kalifornii - rozważał celebrans podczas homilii - Zapewne chciałby się narodzić w takiej rzeczywistości - odpowiedział na swoje pytanie. Nie bałby się epidemii, ani zarażenia. Bo przecież On przyszedł dla świata i dla Zbawienia.
I przychodzi dzisiaj, bo chce być ze swoim ludem. Przychodzi w 3 znakach. - kontynuował Kustosz:
* w znaku Dziecka - jeżeli Bóg chciał narodzić się dzieckiem, stać się człowiekiem, to znaczy: każde dziecko jest dowodem, że Bóg nie uprzykrzył się jeszcze człowiekiem, nie zniechęcił się do człowieka. Przez dziecko - Bóg się do nas uśmiecha. A i tu u nas, na Podhalu, w Nowym Targu w 1979 r. ojciec święty Jana Paweł II modlił się, ażeby rodzina polska dawała życie, była wierna życiu.
*
w znaku chleba - w opłatku wigilijnym, którym się łamaliśmy kilka
godzin temu - dzielimy się miłością. Jesteśmy zdolni kochać, bo Bóg nas takimi
uczynił.
*
i jeszcze w znaku Chleba Życia – Eucharystii, o której opowieść
snuli podczas tegorocznych rorat ks. Mateusz iks. Krzysztof. Jezus rodzi
się na ołtarzu, przyobleka się w Chleb, jak kiedyś przed ponad dwoma
tysiącami lat przyoblekł się w ciało człowieka.
Dostępny
jest dla nas tylko w wierze. Tak też przyjmowała Go Maryja i apostołowie
– wiarą. Kruchy, delikatny chleb, jak kruche jest niemowlę.
Ten kruchy chleb
* prosi nas o adorację i zachwyt.
* domaga się przyjęcia: Bierzcie i jedzcie, bierzcie
i pijcie.....
* zachęca nas: To czyńcie na Moją pamiątkę...
Na Jego
pamiątkę każdy ma umieć dzielić się chlebem, być dla drugich, poświęcać się dla
innych.
Po pasterce
o północy zakolędowała jeszcze kapela PODHALANIE. Pięknie jak zwykle.
Dziękujemy.