Do końca ich umiłował - III Pielgrzymka JP II do Polski
2020-03-25 |
czytano: 1193III pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny 8 -14 czerwca 1987 r.
Nastroje
w Polsce przed pielgrzymką w 1987 r. były bardzo złe. Panowała apatia, poczucie
beznadziejności. Nie wierzono, że wizyta Jana Pawła II może coś zmienić. W 1987
r.w Polsce ludzi bezkarnie wyrzucano z pracy, a w wielkich zakładach pracy
spokojnie przyjmowano nowe podwyżki cen i informacje o represjach, które
dotykały protestujących.
Bolesne
doświadczenia stanu wojennego i lat następnych sprawiły, że moralne postawy,
zakorzenione na najlepszych ludzkich cechach, które zrodziły „Solidarność”,
słabły. Zaczęto cenić tych, którzy w realiach realnego socjalizmu potrafili
sobie doskonale radzić, którzy wiedzieli jak kombinować „byle tylko wyjść na swoje”.
Wzorami postępowania stawali się ci, którzy za pomocą układów, łapówek i
omijania prawa pokazywali, że w PRL można spokojnie i w miarę dostatnio żyć.
Tym
razem pielgrzymka Ojca Świętego do Polski nie budziła we władzach
komunistycznych tak wielkiego oporu jak poprzednie. Dygnitarze protestowali
jedynie przeciwko wizycie Jana Pawła II w Gdańsku, spotkaniu z Lechem Wałęsą i
odwiedzeniu grobu księdza Jerzego Popiełuszki na warszawskim Żoliborzu.
Ostatecznie jednak ustąpiły.
III pielgrzymka Jana Pawła II do Polski rozpoczęła
się 8 czerwca 1987 r., i jak się miało
okazać,była ostatnią do Polski Ludowej. Oficjalnym powodem przyjazdu Papieża był
udział w II Kongresie Eucharystycznym w Warszawie oraz beatyfikacja Karoliny
Kózkówny i bpa Michała Kozala. Pielgrzymka przebiegała pod hasłem „Do końca ich
umiłował”. W dniach 8-14 czerwca Papież odwiedził Warszawę, Lublin, Tarnów,
Kraków, Szczecin, Gdynię, Gdańsk, Częstochowę i Łódź.
W przemówieniu
powitalnym Jan Paweł II mówił: „Na tej polskiej ziemi żyje naród, który jest
moim narodem. Żyją ludzie, którzy wyrastają z tego samego dziejowego pnia, z
którego i mnie dane było wyrosnąć. W tym momencie pragnę rozszerzyć moje serce
tak, jak tylko mnie stać, ażeby tych wszystkich ludzi żyjących na mojej
ojczystej ziemi ogarnąć nowym zrywem jednoczącej miłości. (…) Na szlaku mojej
pielgrzymki będę się starał służyć mojemu narodowi – służyć ludziom, moim
rodakom, braciom i siostrom”.
Przybywał do sarkofagu Prymasa Tysiąclecia
- symbolu siły polskiego Kościoła i jego wierności Bogu i człowiekowi w
umęczonej Ojczyźnie. Przyjeżdżał do Polski naznaczonej Kongresem
Eucharystycznym, mając świadomość jego znaczenia w ówczesnej sytuacji Kościoła
polskiego. Dlatego w siedzibie arcybiskupów warszawskich podkreślał: „Tylko
Kościół eucharystycznie pojednany będzie wiarygodnym znakiem jedności i
pokoju”.
Ale przyjazd Ojca Świętego był także mocno
naznaczony sprawami człowieka. Na Zamku Królewskim w Warszawie do gen.
Wojciecha Jaruzelskiego powiedział: „Jeśli chcecie zachować pokój, pamiętajcie
o człowieku. Pamiętajcie o jego prawach, które są niezbywalne, bo wynikają z
samego człowieczeństwa każdej ludzkiej osoby (...). Pamiętajcie o jego
godności, w której muszą się spotykać poczynania wszystkich społeczeństw i
społeczności. (...) Wszelkie naruszenie i nieposzanowanie praw człowieka
stanowi zagrożenie dla pokoju”. Po dramatycznych dla narodu przeżyciach stanu
wojennego były to słowa autentycznego wsparcia i wskazania.
W kościele Wszystkich Świętych, we Mszy
na rozpoczęcie II Krajowego Kongresu Eucharystycznego, Ojciec Święty nauczał,
że „Polska droga do Eucharystii prowadzi przez Maryję”.
Lublin, 9 czerwca
1987
W duchu poszanowania praw człowieka
kontynuował Ojciec Święty wizytę na terenie byłego obozu koncentracyjnego na
Majdanku, gdzie oddał hołd ofiarom II wojny światowej. W wygłoszonym
przemówieniu papież powiedział min.: „Niech to będzie memento dla wszystkich
pokoleń, że człowiek nie może stać się dla człowieka katem, że musi pozostać
dla człowieka bratem”.
Potem
był Lublin z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim. Tu Jan Paweł II mówił o
perspektywach młodego pokolenia, tutaj nawiązał do problematyki prawdy, która
prowadzi do wolności i wyzwolenia człowieka i narodu. Papież przypomniał,że „Uniwersytet
Lubelski powstał i istnieje pod hasłemDeo et Patriae. Słowa te
mówią o służbie. O służbie Bogu i Kościołowi oraz Narodowi i Ojczyźnie”.
W
dzielnicy Czuby w Lublinie udzielił święceń kapłańskich 46 diakonom. Zachęcał
ich do doceniania ludzi świeckich i do współpracy z nimi: „Waszym zadaniem,
drodzy neoprezbiterzy - mówił - będzie współpraca ze świeckimi w poczuciu
odpowiedzialności za Kościół, za chrześcijański kształt polskiego życia. Trzeba
świeckich darzyć zaufaniem. Mają oni, jak uczy Sobór Watykański II, swoje miejsce
i zadanie w wykonywaniu potrójnej misji Chrystusa w Kościele”.
Tarnów, 10 czerwca 1987
Beatyfikacja Karoliny
Kózkówny w Tarnowie, która zginęła z rąk carskiego żołnierza w obronie swojego
dziewictwa była okazją do zwrócenia się do młodych ludzi i ukazania im
wzoru młodej błogosławionej. „Czy święci
są po to, aby nas zawstydzać? (…) Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd,
ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć, lub
odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim,
starym i młodym”.„Jej opór wobec
przemocy – podkreślił Jan Paweł II, mówi o wielkiej godności kobiety: o
godności ludzkiej osoby. O godności ciała”.
W homilii skierowanej do kapłanów przypomniał im, że
są z ludu i dla ludu.Wypowiedział wtedy znamienne
zdanie: „Pamiętajcie, że występujecie w imieniu Kościoła, który dziś w
szczególny sposób wyraża swą «opcję preferencyjną» na rzecz ubogich”.
Kraków, 10 czerwca 1987
W Krakowie, na
Błoniach, w naszym imieniu modlił się do Boga: „Naucz nas zwalczać zło, ale
widzieć brata w człowieku, który źle postępuje, i nie odbierać mu prawa do
nawrócenia. Naucz każdego z nas dostrzegać własne winy, byśmy nie zaczynali
dzieła odnowy od wyjmowania źdźbła z oka brata. Naucz nas widzieć dobro
wszędzie tam, gdzie ono jest; natchnij nas zapałem do ochraniania go,
wspierania i bronienia z odwagą”.
W siedzibie arcybiskupów
krakowskich, „przy otwartym oknie”spotkał się z młodzieżą zgromadzoną przed
rezydencją. W zaimprowizowanym przemówieniu zaznaczył, że „Eucharystia jest
sakramentem „siły przebicia”.
Następnego dnia, na
Cmentarzu Rakowickim Jan Paweł II modlił się przy grobie rodziców i brata.
Szczecin, 11
czerwca 1987
W Szczecinie papież
mówił o pracy w odniesieniu do praw i wymagań życia rodzinnego. „Wypada
pamiętać - podkreślił, że natura i posłannictwo rodziny stanowi najbardziej
odpowiedzialną służbę społeczną, a zatem rodziny maja prawo do takich warunków
bytowych, które by im gwarantowały odpowiadający ich godności poziom życia i
właściwy rozwój. Chodzi tutaj o słuszne wynagrodzenie za pracę. Chodzi o dach
nad głową, o mieszkanie (...)
Gdynia, 11 czerwca 1987
Należy
przypomnieć, że choć upłynęło kilka lat od stanu wojennego, to ciągle jeszcze
panował w kraju lęk przed wszechwładną Służbą Bezpieczeństwa. Dlatego Ojciec
Święty przywołuje nieco już wytarte słowo „solidarność”. W przemówieniu do
ludzi morza w Gdyni mówił: „Świat nie zapomni, że słowo «Solidarność» zostało
wypowiedziane tu w nowy sposób. Powiedziałem: solidarność musi iść przed walką.
Dopowiem: solidarność również wyzwala walkę. Ale nie jest to nigdy walka
przeciw drugiemu. Walka, która traktuje człowieka jako wroga i nieprzyjaciela -
i dąży do jego zniszczenia. Jest to walka o człowieka, o jego prawa, o jego
prawdziwy postęp: walka o dojrzały kształt życia ludzkiego. Wtedy bowiem to
życie ludzkie na ziemi staje się «bardziej ludzkie», kiedy rządzi się prawdą,
wolnością, sprawiedliwością i miłością”.
Gdańsk, 12 czerwca 1987
W
końcu, papież dotarł do Gdańska, kolebki „Solidarności”. W swoich przemówieniach Ojciec Święty ciągle powracał do
problemu człowieka. Na Westerplatte, podczas spotkania z młodzieżą, stwierdził,
że każdy człowiek, zwłaszcza młody, ma swoje „Westerplatte” - „jakiś wymiar
zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można
nie walczyć. Jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba
"utrzymać" i "obronić", tak jak to Westerplatte, w
sobie i wokół siebie. (...) Nie można
«zdezerterować»” – apelował młodych. Do nich też powiedział: „Przyszłość Polski zależy od Was
i musi od was zależeć. To jest nasza Ojczyzna - to jest nasze «być» i nasze
«mieć». I nic nie może pozbawić nas prawa, ażeby przyszłość tego naszego «być»
i «mieć» nie zależała od nas”. Jakże aktualnie brzmi to i dziś...
Kolejnym
punktem wizyty papieskiej była wspólna modlitwa z ciężko chorymi w bazylice Mariackiej w Gdańsku. „Opieka nad ludźmi
niesprawnymi i starymi, opieka nad ludźmi chorymi psychicznie - te dziedziny są
bardziej niż jakakolwiek dziedzina życia społecznego miernikiem kultury
społeczeństwa i państwa” - podkreślił.
Po przy pomniku Trzech Krzyży, Jan Paweł II oddał
hołd ofiarom Grudnia 1970 r. modląc się samotnie w milczeniu, odgrodzony od
wiernych kordonami milicji i funkcjonariuszy służb specjalnych.
W Gdańsku padło też ważne odniesienie Papieża do „Solidarności”.
„Solidarność to znaczy jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione
razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni - przeciw
drugim. I nigdy «brzemię» dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy
drugich. Nie może być walka silniejsza od solidarności. Nie może być program
walki ponad programem solidarności. Inaczej - rosną zbyt ciężkie brzemiona.
(...) Gorzej jeszcze, gdy mówi się: naprzód walka - (...) to bardzo łatwo drugi
czy drudzy pozostają na «polu społecznym» przede wszystkim jako wrogowie. Jako
ci, których trzeba zwalczyć, których trzeba zniszczyć. Nie jako ci, z którymi
trzeba szukać porozumienia, z którymi wspólnie należy obmyślać, jak «dźwigać
brzemiona»”.
Oto definicja solidarności, na którą powołują się dzisiaj różne
ugrupowania i partie. Dobrze byłoby, gdyby Polacy przypomnieli sobie, o jaką
solidarność chodzi.
W
Gdańsku, papież przypomniał też ludziom pracy, że "Praca nie może być
traktowana - nigdy i nigdzie - jako towar, bo człowiek nie może dla człowieka
być towarem"."Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest
beznadziejna. Chrześcijanin jest
człowiekiem nadziei. To nas wyróżnia".
Niezapomnianym
symbolem pielgrzymki w Gdańsku był ołtarz papieski, zaprojektowany przez
Mariana Kołodzieja w kształcie niedokończonego statku - „okrętu kościoła” z
trzema masztami-krzyżami oraz mostkiem kapitańskim, z którego papież wygłosił
pamiętne pożegnanie kończące tę wizytę. Do dziś praca Mariana Kołodzieja
uważana jest za najpiękniejszy i najbardziej oryginalny z wszystkich ołtarzy
papieskich, jakie powstały przy okazji wszystkich pielgrzymek Jana Pawła II.
Został rozebrany w ciągu kilku dni zaraz po wyjeździe papieża. Fragmenty
konstrukcji udało się zachować w budowanym wówczas na Zaspie kościele pw. św.
Kazimierza.
Częstochowa, 12 czerwca 1987
W przemówienie
podczas Apelu Jasnogórskiego Jan Paweł II modlił się „o zwycięską nadzieję
dla swoich Rodaków”. Zaś następnego dnia, 13 czerwca 1987, podczas Mszy w
kaplicy Cudownego Obrazu papież mówił o „trudnym darze wolności”, który sprawia, że „wciąż bytujemy pomiędzy dobrem a złem.
Pomiędzy zbawieniem a odrzuceniem. Wolność wszakże może przerodzić się w
swawolę. A swawola - jak wiemy również z naszych własnych dziejów - może omamić
człowieka pozorem «złotej wolności»”. I mówił dalej, że wolność staje się
zaczynem różnorodnych «niewoli» człowieka, ludzi, społeczeństw. Niewola pychy i niewola chciwości, i
niewola zmysłowości, i niewola zazdrości, niewola lenistwa... i niewola
egoizmu, nienawiści...”. I
kończył: „Człowiek nie może być prawdziwie wolny, jak tylko przez miłość”.
W przemówieniu pożegnalnym papież prosił
Polaków: „Trzeba, żebyście razem z papieżem, który jest waszym rodakiem, mieli
w oczach i sercach wszystkie te wymiary zmagania się Kościoła w świecie
współczesnym o wolność dzieci Bożych. Zmagania nie tylko z programami, z
ideologiami, systemami, które są wrogie religii, ale także i ze słabością
człowieka, ze słabością, która się na różne sposoby przejawia. Przecież to nie ideologie,
nie ustroje, nie systemy, tylko człowiek dał początek grzechowi, temu, który
toczy się w ciągu całych dziejów. To człowiek uległ tej szatańskiej iluzji, że
sam może być jako Bóg, sam może decydować o dobrem i złem, i on tylko jest
jedyną i ostateczną miarą tego wszystkiego, co należy do świata, w którym żyje,
do stworzenia”.
Łódź, 13 czerwca 1987
W Łodzi Ojciec Święty udzielił I Komunii
św. 1600 dzieciom, a później spotykał się m.in. z kobietami w Łódzkich
Zakładach Przemysłu Bawełnianego „Uniontex”. Wskazał na pierwszą i
najważniejszą pracę kobiety - tę na rzecz rodziny, która winna być wzięta pod
uwagę przez tych, którzy stanowią prawa dla życia społecznego.
„To wszystko, co kobieta czyni w domu, cała
działalność matki i wychowawczyni. To jest wielka praca. I ta wielka praca nie
może być społecznie deprecjonowana, musi być dowartościowywana, jeśli
społeczeństwo nie ma działać na własną szkodę. Z kolei zaś – praca zawodowa
kobiet musi być traktowana wszędzie i zawsze z wyraźnym odniesieniem do tego,
co wynika z powołania kobiety jako żony i matki w rodzinie. (...) Niekiedy
patrzy się na jej pracę zawodową jako na awans społeczny, a oddanie się bez
reszty sprawom rodziny i wychowania dzieci bywa uważane za rezygnację z rozwoju
własnej osobowości, za jakieś zacofanie. (...) Jednakże prawdziwy awans kobiety
domaga się od społeczeństwa szczególnego uznania dla zadań macierzyńskich i
rodzinnych, ponieważ są one wartością nadrzędną wobec wszystkich innych zadań i
zawodów publicznych. (...) Nade wszystko powinna być uszanowana podstawowa więź
istniejąca pomiędzy pracą i rodziną, owo „pierwotne i niezbywalne znaczenie
pracy dla domu i wychowania dzieci”.
Powinno się przywoływać te słowa Jana
Pawła II wszystkim, którzy chcą wyeksponować prawa kobiety i jej obowiązki.
Warszawa, 14 czerwca 1987
14 czerwca to dzień wzruszającej modlitwy u grobu ks. Jerzego
Popiełuszki i spotkanie z rodziną zamordowanego kapłana.
Ojciec Święty przybywał do swojej Ojczyzny, żeby wziąć udział w
Kongresie Eucharystycznym. Zakończenie Kongresu odbyło się w Warszawie i
połączone było z beatyfikacją męczennika z Dachau, bp. Michała Kozala. Papież
mówił: „Dlaczego Bóg, który umiłował świat - a w świecie człowieka - dał Syna
swego Jednorodzonego? Dlaczego Syn Boży stał się człowiekiem, jednym z nas?
Dlatego, ażeby w całym wszechświecie stworzonym z Miłości Ktoś wreszcie
odpowiedział taką samą miłością. Aby Ktoś wreszcie wypełnił swoim życiem i
śmiercią owo wezwanie: «Będziesz miłował (...) z całego serca i ze wszystkich
sił». Aby Ktoś wreszcie (...) umiłował do końca: Boga w świecie, Boga w
ludziach i ludzi w Bogu. To jest właśnie Ewangelia, i to jest Eucharystia”. Te
słowa stają się bardzo ważne dzisiaj, kiedy mnogość nurtów ateizacyjnych
sprawia, że ludzie chcą walczyć z Bogiem, z krzyżem, z samym Jezusem
Chrystusem.
Podczas
spotkanie z przedstawicielami środowisk twórczych w Bazylice Świętego Krzyża, Jan
Paweł II przypomniał, że „nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt4,4).„Człowiek
– to inny jeszcze wymiar potrzeb i inny wymiar możliwości. Jego byt określa
wewnętrzny stosunek do prawdy, dobra i piękna”.
W
pożegnalnym przemówieniu na Okęciu Jan Paweł II mówił o czterech prawach
warunkujących postęp.Są to: prawo do prawdy – prawo do wolności – prawo do
sprawiedliwości – prawo do miłości. Każde z nich odpowiada dogłębnie naturze
człowieka i godności ludzkiej osoby. Każde z nich warunkuje prawdziwy postęp,
nie tylko osobowy, ale i społeczny. I nie tylko duchowy, ale także materialny.
Również postęp ekonomiczny”.
Trzecia
pielgrzymka Jana Pawła II była niezwykłym przesłaniem dla narodu i dla
Kościoła. Ojciec Święty zdawał sobie sprawę, jak wiele problemów nęka naród.
Dostrzegł i naruszane prawa ludzkie, i warunki ludzi pracy z ich niedostateczną
płacą, i los pracującej matki, która powinna być obecna w domu i w awansie
społecznym.
Papież
wielokrotnie podkreślał do kogo i po co przyjechał. Najpełniej oddają to słowa
wypowiedziane w Gdańsku:„chcę mówić o was, czyli o nas, i za was, czyli w
naszym imieniu”. Jan Paweł II solidaryzował się z rodakami, jednoczył ich,
pokrzepiał, ukazywał drogi wyjścia i dawał nadzieję.
Ojciec
Święty głośno wołał: „Ziemio polska! Ziemio ojczysta! Zjednocz się przy Chrystusowej
Eucharystii!”.
Można więc powiedzieć, że Eucharystia oraz
Jezusowe nauczanie, a także wzór i opieka Maryi, przypomniane przez Jana Pawła
II, będą nadal wspomagać naród w dążeniu do lepszej Polski, wiernej Bogu,
Krzyżowi i Ewangelii.
Z okazji tej pielgrzymki
skomponowana została specjalnie pieśń „Panie, dobry jak chleb”. Słowa pieśni
ułożył ks. Józef Zawitkowski, późniejszy biskup pomocniczy w Warszawie i
Łowiczu.Jedna ze strof tej pieśni brzmi:
Cóż my bez Ciebie,
Panie, uczynimy?
Tyś naszym Życiem i Oczekiwaniem.
Cóż my bez Ciebie,
Panie, uczynimy?Ratuj nas w czasach lęku i zarazy!
Tyś naszym Bogiem, Tyś
naszym Panem! Miej miłosierdzie dla nas i całego świata!
Razem z przewodniczącym
Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE), kard. Angelo Bagnasco wołamy do
Ciebie:
„Boże
Ojcze, Stwórco świata, wszechmogący i miłosierny, który z miłości do nas
posłałeś na świat swojego Syna jako lekarza dusz i ciał, spójrz na swoje
dzieci, które w tym trudnym momencie niepewności i lęku w wielu regionach Europy
i świata, zwracają się do Ciebie szukając siły, zbawienia i pocieszenia.
Uwolnij nas od chorób i strachu, ulecz naszych chorych, pociesz ich rodziny,
daj mądrość rządzącym, energię i siłę lekarzom, pielęgniarkom i wolontariuszom,
życie wieczne zmarłym.Nie opuszczaj nas w chwili próby, ale uwolnij nas od
wszelkiego zła. O to Cię prosimy, który z Synem i Duchem Świętym żyjesz i
królujesz na wieki.
Maryjo,
Uzdrowicielko chorych i Matko nadziei, módl się za nami!”
AMEN