Ładowanie...

Piechur

2011-08-08 | czytano: 737
„Większość ludzi jest dobrych” – konkludował Tadeusz Domański – nietuzinkowy pielgrzym, który 9 sierpnia w święto św. Teresy Benedykty od Krzyża zjawił się w ludźmierskim sanktuarium, jak zwykle ufając, że Opatrzność czuwa. Czuwa...

„Większość ludzi jest dobrych” – konkludował Tadeusz Domański – nietuzinkowy pielgrzym, który 9 sierpnia w święto św. Teresy Benedykty od Krzyża zjawił się w ludźmierskim sanktuarium, jak zwykle ufając, że Opatrzność czuwa. Czuwa nad nim od wielu już lat, a szczególnie od lat ostatnich trzydziestu. Bo właśnie przed tylu laty, dokładniej, fakt zamachu na Ojca św. bł. Jana Pawła II 13 maja stała się przyczyną, motywem i wezwaniem: Pójdź…I wyruszył współczesny „Abraham ze swego Uhr Chaldejskiego” - Tadeusz z Nowego Targu. Wyruszył i nie ustaje w drodze, ciągle gdzieś go ciągnie, ciągle odczytuje nowe wezwania, nowe intencje. Najpierw o zdrowie Umiłowanego Górala – Papieża Polaka – z Lechem Kuberą. Potem z Wacławem Leśniakiem i 13-letnim synem Jackiem – na rowerach – wyprawa trwała 10 miesięcy, przemierzyli 12 tys. km, nawiedzili modlitewnie wiele sanktuariów Francji, Hiszpanii, Portugalii, Włoch. Czasem przemierzali 20 km, czasem 185. Następna była nieco utrudniona – choć wzięło w niej udział 3 osoby: Tadeusz, Józef Pietrzak i 11 letni syn Wojciech – bieg przeplatał się z jazdą na rowerze – dwóch jechało, jeden biegł zmieniając się co 10 km.

W 1993 r. Tadeusz postanowił uczcić 15 rocznicę pontyfikatu bł. Jana Pawła II, a trzy lata później wyruszył w długą drogę liczącą 6.500 km i trwającą 4 miesiące, biegł z Fatimy do Moskwy z ważną intencją o upadek systemu komunistycznego na Wschodzie. Każda pielgrzymka była specyficzna i w swoim rodzaju, każda z ważną i potrzebną intencją – za Ojca świętego, o pokój, o wolność.

Wczoraj wyruszył w kolejną trasę – o poszanowanie i w obronie Krzyża Chrystusowego – wędruje od Krzeptówek w Zakopanem na Hel przez Ludźmierz, Łagiewniki, Mogiłę, św. Krzyż. Zamierza dotrzeć do celu za miesiąc. I pewnie nie będzie to jego ostatnia wyprawa, gdzie następna? Jeszcze nie wiadomo. Gdziekolwiek p. Tadeusz wędruje, wszędzie spotyka dobrych, życzliwych ludzi, którzy otwierają serca, domy, przyjmują, pomagają, wspierają, też proszą o zabranie ich intencji.  Różne są formy pielgrzymowania. Każda dobra, byle tylko szlachetną miała intencję. Za p. Tadeusza będziemy się modlić, aż dotrze i wróci szczęśliwie wspomagany Bożą Opatrznością i opieką najlepszej z Matek, Gaździną Podhala.

s. DL USJK

 


Aktualności
Motocykliści u Gaździny
Sługa Boża Helenka Kmieć (1991-2017) - kandydatka na ołtarze
Cenny jestem dla Boga
Bacowskie w Niedzielę Dobrego Pasterza
^